Jaka herbata była w ZSRR. Herbata w ZSRR ← chodor

Niektórzy zaczynają poranki od kawy, inni od herbaty. A pamiętając przeszłość, ciekawie byłoby wiedzieć, jak herbata dotarła do ZSRR i jak to było.

O tym teraz mówimy.)


W latach 1917-1923 w Rosji Sowieckiej panował okres „herbaty”: spożywanie napojów alkoholowych było oficjalnie zabronione, a herbatę zaopatrywano w herbatę wojsku i robotnikom przemysłowym. Powstała organizacja „Centrochai”, która zajmowała się dystrybucją herbaty ze skonfiskowanych magazynów firm handlujących herbatą. Zapasy były tak duże, że do 1923 roku nie było potrzeby kupowania herbaty z zagranicy.

Przywódcy sowieccy przywiązywali dużą wagę do rozwoju krajowej produkcji herbaty. Wiadomo, że V. I. Lenin i I. V. Stalin kochali i stale pili herbatę. W latach dwudziestych przyjęto specjalny program rozwoju biznesu herbacianego w kraju. Powstał Anaseoul Research Institute of Tea, Tea Industry and Subtropical Crop, którego celem było wyhodowanie nowych odmian herbaty. W różnych regionach Zachodniej Gruzji powstało kilkadziesiąt fabryk herbaty. Rozpoczęto regularne sadzenie plantacji herbaty (stare całkowicie wymarły do ​​1920 r.). Produkcja herbaty rozwinęła się w Azerbejdżanie i Terytorium Krasnodarskim. Zrobiono wszystko, co możliwe, aby zmniejszyć zależność kraju od dostaw herbaty z zagranicy.

Pod koniec lat 70. obszar pod herbatą w ZSRR osiągnął 97 tysięcy hektarów, w kraju było 80 nowoczesnych przedsiębiorstw przemysłu herbacianego. W samej Gruzji rocznie produkowano 95 tys. ton gotowej herbaty. Do 1986 roku całkowita produkcja herbaty w ZSRR osiągnęła 150 tysięcy ton, płytki czarno-zielone - 8 tysięcy ton, zielona cegła - 9 tysięcy ton. W latach 50. - 70. ZSRR stał się krajem eksportującym herbatę - do Polski, NRD, Węgier, Rumunii, Finlandii, Czechosłowacji, Bułgarii, Jugosławii, Afganistanu, Iranu, Syrii, Jemenu Południowego trafiły herbaty gruzińskie, azerbejdżańskie i krasnodarskie, Mongolia. Do Azji trafiała głównie herbata ceglana i płytkowa. Zapotrzebowanie ZSRR na herbatę zaspokajała własna produkcja, w różnych latach, o wartości od 2/3 do 3/4.

W latach 70. na szczeblu kierownictwa ZSRR podjęto już decyzję o specjalizacji obszarów nadających się do produkcji herbaty w takiej produkcji. Miał on wycofać grunty wykorzystywane pod inne uprawy i przekazać je pod produkcję herbaty. Plany te nie zostały jednak zrealizowane. Co więcej, pod pretekstem pozbycia się pracy ręcznej, na początku lat 80-tych w Gruzji prawie całkowicie zaprzestano ręcznego zbierania liści herbaty, przestawiając się całkowicie na maszynę, co daje wyjątkowo niską jakość produktu.
Do 1970 r. kontynuowano import herbaty z Chin. Następnie import z Chin został ograniczony, rozpoczęto zakupy herbaty w Indiach, Sri Lance, Wietnamie, Kenii i Tanzanii. Ponieważ jakość herbaty gruzińskiej w porównaniu z herbatą importowaną była niska (głównie ze względu na próby zmechanizowania zbioru liści herbaty), aktywnie praktykowano mieszanie herbat importowanych z herbatami gruzińskimi, co skutkowało uzyskaniem produktu o akceptowalnej jakości i cenie. .
Na początku lat 80. kupowanie czystej herbaty indyjskiej lub cejlońskiej w zwykłych sklepach stało się prawie niemożliwe - importowano ją niezwykle rzadko i w małych partiach natychmiast wyprzedano. Czasami indyjską herbatę przynoszono do stołówek i stołówek przedsiębiorstw i instytucji.
W tym czasie w sklepach sprzedawano zwykle niskogatunkową gruzińską herbatę z „drewnem opałowym” i aromatem siana. Sprzedawane były również następujące marki, ale były to rzadkie:
- Herbata nr 36 (gruzińska i 36% indyjska) (zielone opakowanie)
- Herbata nr 20 (gruzińska i 20% indyjska) (zielone opakowanie)
- Herbata Krasnodar najwyższej jakości
- herbatę gruzińską najwyższej jakości
- Herbata gruzińska pierwszej klasy
- Herbata gruzińska drugiej klasy

Indyjska herbata sprzedawana w ZSRR była importowana luzem i pakowana w fabrykach pakowania herbaty w standardowe opakowanie - karton „ze słoniem” 50 i 100 gramów (dla herbaty premium). W przypadku indyjskiej herbaty pierwszego gatunku zastosowano zielono-czerwone opakowanie. Nie zawsze herbata sprzedawana jako indyjska w sklepach naprawdę była. Tak więc w latach 80. mieszanka była sprzedawana jako „herbata indyjska pierwszego gatunku”, w skład której wchodziły: 55% herbata gruzińska, 25% Madagaskar, 15% herbata indyjska i 5% herbata cejlońska.
Produkcja własna herbaty po 1980 roku znacznie spadła, pogorszyła się jakość. Od połowy lat 80. postępujący deficyt handlowy dotknął podstawowe towary, w tym cukier i herbatę. W tym samym czasie wewnętrzne procesy gospodarcze ZSRR zbiegły się ze śmiercią indyjskich i cejlońskich plantacji herbaty (kolejny okres wzrostu dobiegł końca) i wzrostem światowych cen herbaty. W rezultacie herbata, podobnie jak wiele innych produktów spożywczych, prawie zniknęła z wolnej sprzedaży i zaczęła być sprzedawana na kupony. W niektórych przypadkach za darmo można było kupić tylko herbatę niskiej jakości. Następnie zaczęto kupować w dużych ilościach turecką herbatę, która była bardzo słabo parzona. Sprzedawany był w dużych opakowaniach bez kuponów. W tych samych latach na środkowym pasie i na północy kraju Zielona herbata, który wcześniej praktycznie nie był importowany do tych regionów. Sprzedawany był również za darmo.

W pierwszych latach po rozpadzie ZSRR całkowicie zrezygnowano z produkcji herbaty zarówno rosyjskiej, jak i gruzińskiej. Gruzja nie miała powodu, aby utrzymać tę produkcję, ponieważ jej jedynym rynkiem zbytu była Rosja, ze względu na spadek jakości herbaty gruzińskiej, przestawiła się już na kupowanie herbaty w innych stanach. Zachowano produkcję herbaty w Azerbejdżanie, która obecnie pokrywa część krajowego zapotrzebowania na herbatę. Część gruzińskich plantacji herbaty jest nadal opuszczona. W Rosji powstało już kilka własnych firm - importerów herbaty, a także mniejszych przedstawicielstw zagranicznych.

Kto pamięta herbatę ZSRR?)

Obserwator AiF próbował dowiedzieć się, jakie liście herbaty dostarczono z Indii do ZSRR, a co teraz sprowadza się do Rosji, a jednocześnie dowiedzieć się, co miejscowi myślą o herbacie. Wynik był zupełnie nieoczekiwany.

- Gdzie masz herbatę?

- Po lewej cały dział. Zobaczysz od razu.

Łatwo powiedzieć. Zaglądając do dużego supermarketu w Delhi, przeszukałem kilka półek, zanim natknąłem się na czarną herbatę z luźnych liści, znaną z dzieciństwa. Nic dziwnego – w końcu kultura picia herbaty w Indiach różni się od tej, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Rozpuszczalny (!) Popularny jest - tak, podobnie jak kawa - herbata, którą zalewa się wrzątkiem, a także "wersja granulowana" - liście skręcone w solidne kulki. Herbata „normalna” w naszym rozumieniu w Indiach nie jest łatwa do znalezienia. Rano piją herbatę masala ze szklanych szklanek – listki herbaty z mlekiem (szkodliwy wpływ brytyjskich kolonialistów) oraz przyprawy masala zawierające pieprz i przyprawy. Przełykasz takie „szczęście”, a twój język płonie - tak ostro. Ale to dobrze. W stanie Himachal Pradesh, gdzie mieszka wielu Tybetańczyków, wolą herbatę z masłem jaka i… suszony kurczak w proszku. Napój i śniadanie w tym samym czasie. Niektóre plemiona (w szczególności Gurkhowie) w ogóle nic nie warzą, a jedynie żują liście herbaty z… czosnkiem. Generalnie naiwna idea Indii jako kraju herbacianego kruszy się już od pierwszych dni pobytu.

Tylko kobiece palce

„Rozległe plantacje herbaty w Indiach pojawiły się dopiero w 1856 r. – angielscy plantatorzy przywieźli sadzonki z Chin” – wyjaśnia jeden z biznesmenów zajmujących się herbatą. Abdul-Wahid Jamarati. „Wcześniej rosły tu tylko dzikie odmiany. Obecnie herbata uprawiana jest w trzech regionach górskich. Na północnym wschodzie Indii – w Darjeeling i stanie Assam, a także na południu – produkuje się tam herbatę Nilgiri. Smak wymaga chłodnej pogody i częstych deszczy: liście uwielbiają wchłaniać wilgoć. Najbardziej pachnącą herbatę zbierają tylko ręcznie i tylko kobiety (ich pensja to ok. 5 tys. rubli miesięcznie w rosyjskich pieniądzach. - Aut.): palce mężczyzn są bardziej szorstkie i nie mogą oderwać najmłodszych pędów - rumieńce. Podczas zbioru maszynowego wszystko jest odcinane po kolei, więc te odmiany są tanie: eksperci cynicznie nazywają je miotłą. Osobiście jestem zagorzałą fanką herbaty, która jest zbierana w Darjeeling od lutego do maja, ma bardzo jasny i bogaty smak. Nawiasem mówiąc, nigdy nie kupuj herbaty na targu, gdzie przelewa się ją do otwartych torebek i trzyma na zewnątrz przez cały dzień. Na takim liściu aromat znika: zamienia się w posiekane siano. Byłem w Rosji i widziałem, że źle przechowujesz liście. Herbatę należy włożyć do lodówki, w temperaturze +8 °, aby skoncentrowała swoje właściwości. Nie trzymaj w papierowym pudełku, najlepszą opcją jest zwykły szklany słoik.

Najbardziej pachnącą herbatę zbierają wyłącznie ręcznie i tylko kobiety. Zdjęcie: www.globallookpress.com

Plantacje Darjeeling są fascynujące - ogromne góry pokryte zielenią krzewów herbacianych. Moja przewodnik, 28-letnia Lakshmi z Tamil Nadu, zapewnia mnie, że jest zadowolona z pozycji: „To nie jest węgiel na cholernej głębokości w kopalni do wydobycia”. Uważa się za profesjonalistkę od herbaty, ponieważ potrafi zebrać 80 kg (!) liścia dziennie. Nawiasem mówiąc, maszyna zbiera 1,5 tony, ale jest bardzo mała: później pijemy ten pył, parząc herbatę w torebkach. Pocierając palcami delikatne liście krzewu herbacianego, Lakszmi mówi: odrastają po dwóch tygodniach, aw ciągu roku z jednej rośliny można zebrać 70 kg herbaty (2,5 razy więcej w Assam). To prawda, że ​​teraz niektórzy właściciele witryn sadzą sztucznie hodowane odmiany - smak nie jest fontanną, ale zmniejszą 100 kilogramów w ciągu sześciu miesięcy. Niestety, w Indiach jest wystarczająco dużo różnych oszustw związanych z herbatą.

Na przykład puste słoiki i paczki z napisem „Elite” lub „Choice” są swobodnie sprzedawane w okolicznych sklepach, a pozbawieni skrupułów handlarze wlewają do nich groszowe odmiany: w końcu tylko bardzo doświadczeni degustatorzy za granicą mogą określić jakość herbaty.

Co jest w naparze?

„Niestety, dobrą herbatę często sprzedają małe firmy”, mówią mi na plantacji. „Wrzucają tanie wersje kenijskiego lub malezyjskiego, umieszczają znaczek „Made in India” i paczka trafia na rynek międzynarodowy”. Ile podrabianej herbaty sprzedaje się w Rosji, nie mogli oszacować w Darjeeling. Brytyjczycy (a w Wielkiej Brytanii kochają indyjską herbatę nie mniej niż my) uważnie monitorują jakość i ściśle sprawdzają dostawców. Czy robią to za nas?

„Szczerze mówiąc, nawet herbatę, którą kupił ZSRR, trudno nazwać indyjską” – mówi biznesmen Vijay Sharma, którego firma sprzedawała herbatę na wysyłkę do Związku Radzieckiego pod koniec lat siedemdziesiątych. - To była mieszanka, mieszanka. W zależności od odmiany udział herbaty z Indii w słynnym w czasach sowieckich opakowaniu z wizerunkiem słonia wynosił zaledwie 15-25%. Głównym wypełniaczem (ponad 50%) był liść gruziński. A teraz sprawy nie idą dobrze. Próbowałem herbaty od sprzedawców w Moskwie i Sankt Petersburgu, okazało się, że nie mają pojęcia, w jakim okresie kolekcja (od którego zależy smak) Darjeeling. Co więcej, herbata Nilgiri jest często sprzedawana tutaj jako „elitarna”, choć w Indiach jest najtańszym napojem dla biednych, to właśnie pakowana jest w torebki. Miejscami herbata indonezyjska lub wietnamska sprzedawana była pod przykrywką herbaty indyjskiej.

Kubek czerwonej papryki

Zamawiam herbatę w ulicznej kawiarni w Delhi. Zwykle gotuje się go w żelaznym czajniku (lub nawet rondlu) nad otwartym ogniem. Liście bywają gotowane od razu w mleku (na życzenie klienta) lub w wodzie, po dodaniu cynamonu, kardamonu, imbiru i papryczki chili. Ogólnie rzecz biorąc, z zewnątrz wygląda jak gotowanie zupy. Szklanka kosztuje 15 rupii (13,5 rubla). Smak jest dziwny i wlewa się prawie dziesięć łyżek cukru: w Indiach uwielbiają wyjątkowo słodką herbatę. Proszę o zaparzenie czarnych liści Assam bez mleka i przypraw. Pojawia się kelner ze szklanką parującej herbaty i… stawia obok niego dzbanek mleka. "Czemu?! Zapytałem… — Sir — w jego głosie słychać wyraźną litość. „Ale nie będziesz dobrze smakować!”

Podsumowując, powiem: dostawy indyjskiej herbaty do naszego kraju są nadal chaotyczne, sprzedawcy nie rozumieją odmian lub szczerze fantazjują, popychając do rosyjskiego konsumenta niskiej jakości liście herbaty z innych krajów. Generalnie milczę na temat ceny - w Indiach herbata kosztuje 130 rubli. za kilogram, możemy go sprzedać za tysiąc. Szkoda. Indyjskie odmiany, zwłaszcza Darjeeling, są świetne, a z Indiami nasza firma od dawna musiała pracować bezpośrednio, a nie kupować herbaty po wygórowanych cenach w Europie i wątpliwych małych firmach w Indiach. Czyli dla nas będzie taniej i co najważniejsze smaczniejsze.

Jakość gruzińskiej herbaty była obrzydliwa. „Gruzińska herbata drugiego gatunku” wyglądała jak trociny, od czasu do czasu natykała się na kawałki gałęzi (nazywano je „drewnem”), pachniała tytoniem i miała obrzydliwy smak. Krasnodar był uważany za jeszcze gorszy niż gruziński. Kupowano go głównie do warzenia "chifiru" - napoju otrzymywanego w wyniku długotrwałego trawienia silnie skoncentrowanego naparu. Do jej przygotowania nie był ważny ani zapach, ani smak herbaty - ważna była tylko ilość teiny (kofeiny herbacianej)...

Mniej więcej normalną herbatę, którą można normalnie pić, uważano za „Herbatę nr 36” lub, jak ją zwykle nazywano, „trzydziestą szóstą”. Kiedy został „wyrzucony” na półki, przez półtorej godziny utworzyła się kolejka. I dali ściśle „dwie paczki w jednej ręce”. Zwykle dzieje się to pod koniec miesiąca. kiedy sklep musiał pilnie „dostać plan”. Opakowanie miało sto gramów, jedno opakowanie wystarczało na maksymalnie tydzień. I to bardzo ekonomicznym kosztem.

Indyjska herbata sprzedawana w ZSRR była importowana luzem i pakowana w fabrykach pakowania herbaty w standardowe opakowanie - karton „ze słoniem” 50 i 100 gramów (dla herbaty premium). W przypadku indyjskiej herbaty pierwszego gatunku zastosowano zielono-czerwone opakowanie. Herbata sprzedawana jako indyjska nie zawsze była taka. Tak więc w latach 80. mieszanka była sprzedawana jako „herbata indyjska pierwszego gatunku”, w skład której wchodziły: 55% herbata gruzińska, 25% Madagaskar, 15% herbata indyjska i 5% herbata cejlońska.

Produkcja własna herbaty po 1980 roku znacznie spadła, pogorszyła się jakość. Od połowy lat 80. postępujący deficyt handlowy dotknął podstawowe towary, w tym cukier i herbatę. W tym samym czasie wewnętrzne procesy gospodarcze ZSRR zbiegły się ze śmiercią indyjskich i cejlońskich plantacji herbaty (kolejny okres wzrostu dobiegł końca) i wzrostem światowych cen herbaty. W rezultacie herbata, podobnie jak wiele innych produktów spożywczych, prawie zniknęła z wolnej sprzedaży i zaczęła być sprzedawana na kupony. W niektórych przypadkach za darmo można było kupić tylko herbatę niskiej jakości. Następnie zaczęto kupować w dużych ilościach turecką herbatę, która była bardzo słabo parzona. Sprzedawany był w dużych opakowaniach bez kuponów. W tych samych latach na środkowym pasie i na północy kraju pojawiła się w sprzedaży zielona herbata, która wcześniej praktycznie nie była importowana do tych regionów. Sprzedawany był również za darmo.

W pierwszych latach po rozpadzie ZSRR całkowicie zrezygnowano z produkcji herbaty zarówno rosyjskiej, jak i gruzińskiej. Gruzja nie miała powodu, aby utrzymać tę produkcję, ponieważ jej jedynym rynkiem zbytu była Rosja, ze względu na spadek jakości herbaty gruzińskiej, przestawiła się już na kupowanie herbaty w innych stanach. Zachowano produkcję herbaty w Azerbejdżanie, która obecnie pokrywa część krajowego zapotrzebowania na herbatę. Część gruzińskich plantacji herbaty jest nadal opuszczona. W Rosji powstało już kilka własnych firm - importerów herbaty, a także mniejszych przedstawicielstw zagranicznych.
Produkcja herbaty w ZSRR była wyraźnym wskaźnikiem degradacji całej gospodarki kraju. Z jednego kilograma herbaty sfałszowano pięć kilogramów, z czego dwa dopuszczono do handlu, a trzy poszły na lewo. W rezultacie okazało się na papierze, przekroczenie planu o 200%, premie państwowe dla ministerstw, miliony rubli w szarej strefie i mieszanka trocin dla sowieckich nabywców

Wszystkich republik związkowych dla uprawa herbaty Idealnie nadawały się Gruzja i Armenia. Koniec lat 20. ubiegłego wieku upłynął pod znakiem uruchomienia Herbata gruzińska. Zbudowano, zepsuto fabryki herbaty plantacje herbaty. A w latach 30. ten sam trend ogarnął Azerbejdżan SRR. W 1937 r. kraj dowiedział się Azerbejdżańska herbata.

Terytorium Terytorium Krasnodaru stał się trzecim, gdzie nadal rosły i produkować herbatę. Rzeczywiście klimat był ciepły i wilgotny, czyli optymalny dla krzewu herbacianego. W 1936 roku w dwóch okręgach (Adlerovsky, Lazarevsky) pojawiły się pierwsze plantacje herbaty. Z powodu II wojny światowej wszelkie zmiany w tym kierunku musiały zostać zahamowane. Powrót do pracy stał się możliwy dopiero w 1949 roku. Później dodano plantacje w trzech kolejnych dzielnicach regionu (Majkop, Goryache-Klyuchevskoy, Tula).

Powiększony obszar sadzenia. Stawrapol, ukraińska i kazachska SSR stały się eksperymentalnymi terenami do uprawy herbata. Ogólnie można powiedzieć, że wysiłki w zakresie uprawy herbaty w tych regionach nie zawiodły. Zima nie zniszczyła nasadzeń, jakość herbaty był względny, jednak przywódcy kraju uznali ten eksperyment za nieopłacalny i produkcja herbaty w tych regionach został zawieszony i nie miał czasu na rozpoczęcie.

Główne regiony herbaciane to Gruzja, Azerbejdżan i Region krasnodarski. W 1980 roku w Gruzji zaczęto zbierać herbatę za pomocą maszyn. Żadna maszyna nie może się równać z ręcznym zbieraniem herbaty. Zbiórkę zaczęto prowadzić w czasie deszczu. Gruzińska jakość herbaty gwałtownie spadła. Ludzie zaczęli dosłownie zamiatać półki Herbata cejlońska i indyjska.

Do lat 80. dobra herbata stał się towarem deficytowym. Herbata bardzo słabej jakości pozostała w wolnym dostępie. Obejmuje to herbatę przywiezioną do ZSRR z Turcji.

W Związku Radzieckim pili głównie Czarna herbata. Najbardziej elitarne były herbaty, które nazwano „Bukietem” (np. Bukiet Gruzji). Kolejnym krokiem była herbata Extra. Zawierał pąki herbaty. Był nieco gorszy od Bouquet pod względem jakości i aromatu. Ponadto stopnie zostały ułożone w następujący sposób: najwyższa, pierwsza i druga. Druga klasa charakteryzowała się niską jakością.

Azerbejdżańska herbata była raczej mała.

Herbata Krasnodar wyróżniała się wspaniałym aromatem i słodkawym smakiem. Ale utrzymanie tych właściwości było problematyczne. Pakowanie i dostawa zniszczyły jakość herbaty.

Zielona herbata w ZSRR była tylko własną. Nie było mowy o dostawach z zagranicy. O jak zielona herbata oceniane według liczb. Klasy nr 125 i 111 uznano za elitarne.

Bardzo popularna była herbata ceglana. Są to sprasowane liście herbaty w kształcie cegły.

Byli odmiany herbaty z mieszanki herbaty indyjskiej i gruzińskiej. Nosili numery 20 i 36.

Picie herbaty w ZSRR

W Związku Radzieckim pijąc herbatę tak samo jak w przedrewolucyjnej Rosji. Czyli ze słodyczami, dżemem, ciasteczkami i piernikami. Dodano śmietanę i mleko.

To interesujące:

Mieszkańcy obcych krajów mają głębokie przekonanie, że w ZSRR pili herbatę tylko z cytryną.

Herbata była końcem posiłku. wielu kochało pić herbatę z kawałkami cukru rafinowanego. I do dziś, kiedy mówią: „Kup coś na herbatę”, mają na myśli słodycze.

Rewolucja Październikowa, w taki czy inny sposób, uczyniła wszystkich mniej lub bardziej równymi. Dlatego naczynia do picia herbaty był prawie taki sam we wszystkich rodzinach. Zestawy porcelanowe były używane tylko przez przedstawicieli władzy.

w publicznych stołówkach herbata wlewa się do szklanych szklanek.

To interesujące

W pociągach konduktorzy przywozili herbatę w szklankach z podkładkami i kawałkami cukru, miniaturowo pakowanymi po 4 sztuki w opakowaniu.

Herbatę gotowano w elektrycznych samowarach i czajnikach. Herbata z gwizdkiem była uważana za wyjątkową rzadkość.

Pomimo tego, że te odległe czasy już dawno odeszły w zapomnienie, nadal ciepło je wspominamy. Wiele rodzin nadal trzyma samowary elektryczne, które właściciele czasem wyjmują, kładą na środku stołu i piją herbatę, podobnie jak ich dalecy przodkowie.

W latach 1917-1923 w Rosji Sowieckiej panował okres „herbaty”: spożywanie napojów alkoholowych było oficjalnie zabronione, a herbatę zaopatrywano w herbatę wojsku i robotnikom przemysłowym.

Powstała organizacja „Centrochai”, która zajmowała się dystrybucją herbaty ze skonfiskowanych magazynów firm handlujących herbatą. Zapasy były tak duże, że do 1923 roku nie było potrzeby kupowania herbaty za granicą...
Pod koniec lat 70. obszar pod herbatą w ZSRR osiągnął 97 tysięcy hektarów, w kraju było 80 nowoczesnych przedsiębiorstw przemysłu herbacianego. W samej Gruzji rocznie produkowano 95 tys. ton gotowej herbaty. Do 1986 roku całkowita produkcja herbaty w ZSRR osiągnęła 150 tysięcy ton, płytki czarno-zielone - 8 tysięcy ton, zielona cegła - 9 tysięcy ton.
W latach 50. - 70. ZSRR stał się krajem eksportującym herbatę - do Polski, NRD, Węgier, Rumunii, Finlandii, Czechosłowacji, Bułgarii, Jugosławii, Afganistanu, Iranu, Syrii, Jemenu Południowego trafiły herbaty gruzińskie, azerbejdżańskie i krasnodarskie, Mongolia. Do Azji trafiała głównie herbata ceglana i płytkowa. Zapotrzebowanie ZSRR na herbatę zaspokajała własna produkcja, w różnych latach, o wartości od 2/3 do 3/4.


W latach 70. na szczeblu kierownictwa ZSRR podjęto już decyzję o specjalizacji obszarów nadających się do produkcji herbaty w takiej produkcji. Miał on wycofać grunty wykorzystywane pod inne uprawy i przekazać je pod produkcję herbaty.
Plany te nie zostały jednak zrealizowane. Co więcej, pod pretekstem pozbycia się pracy ręcznej, na początku lat 80-tych w Gruzji prawie całkowicie zaprzestano ręcznego zbierania liści herbaty, przestawiając się całkowicie na maszynę, co daje wyjątkowo niską jakość produktu.
Do 1970 r. kontynuowano import herbaty z Chin. Następnie import z Chin został ograniczony, rozpoczęto zakupy herbaty w Indiach, Sri Lance, Wietnamie, Kenii i Tanzanii. Ponieważ jakość herbaty gruzińskiej w porównaniu z herbatą importowaną była niska (głównie ze względu na próby zmechanizowania zbioru liści herbaty), aktywnie praktykowano mieszanie herbat importowanych z herbatami gruzińskimi, co skutkowało uzyskaniem produktu o akceptowalnej jakości i cenie. .


Na początku lat 80. kupowanie czystej herbaty indyjskiej lub cejlońskiej w zwykłych sklepach stało się prawie niemożliwe - importowano ją niezwykle rzadko i w małych partiach natychmiast wyprzedano. Czasami indyjską herbatę przynoszono do stołówek i stołówek przedsiębiorstw i instytucji. W tym czasie w sklepach sprzedawano zwykle niskogatunkową herbatę gruzińską o smaku „drewna opałowego” i „siana”. Sprzedawane były również następujące marki, ale były to rzadkie:
Herbata nr 36 (gruzińska i 36% indyjska) (zielone opakowanie)
Herbata nr 20 (gruzińska i 20% indyjska) (zielone opakowanie)
Krasnodarska herbata premium
Herbata gruzińska najwyższej jakości
Gruzińska herbata pierwszej klasy
Gruzińska herbata drugiej klasy
Jakość gruzińskiej herbaty była obrzydliwa. „Gruzińska herbata drugiej klasy” wyglądała jak trociny, od czasu do czasu natykała się na kawałki gałęzi (nazywano je „drewnem opałowym”), pachniała tytoniem i miała obrzydliwy smak.


Krasnodar był uważany za jeszcze gorszy niż gruziński. Kupowano go głównie do warzenia "chifiru" - napoju otrzymywanego w wyniku długotrwałego trawienia silnie skoncentrowanego naparu. Do jej przygotowania nie był ważny ani zapach, ani smak herbaty - ważna była tylko ilość teiny (kofeiny herbacianej)...


Mniej więcej normalną herbatę, którą można normalnie pić, uważano za „Herbatę nr 36” lub, jak ją zwykle nazywano, „trzydziestą szóstą”. Kiedy został „wyrzucony” na półki, przez półtorej godziny utworzyła się kolejka. I dali ściśle „dwie paczki w jednej ręce”.


Zwykle dzieje się to pod koniec miesiąca. kiedy sklep musiał pilnie „dostać plan”. Opakowanie miało sto gramów, jedno opakowanie wystarczało na maksymalnie tydzień. I to bardzo ekonomicznym kosztem.
Indyjska herbata sprzedawana w ZSRR była importowana luzem i pakowana w fabrykach pakowania herbaty w standardowe opakowanie - karton „ze słoniem” 50 i 100 gramów (dla herbaty premium). W przypadku indyjskiej herbaty pierwszego gatunku zastosowano zielono-czerwone opakowanie.
Herbata sprzedawana jako indyjska nie zawsze była taka. Tak więc w latach 80. mieszanka była sprzedawana jako „herbata indyjska pierwszego gatunku”, w skład której wchodziły: 55% herbata gruzińska, 25% Madagaskar, 15% herbata indyjska i 5% herbata cejlońska.


Produkcja własna herbaty po 1980 roku znacznie spadła, pogorszyła się jakość. Od połowy lat 80. postępujący deficyt handlowy dotknął podstawowe towary, w tym cukier i herbatę.
W tym samym czasie wewnętrzne procesy gospodarcze ZSRR zbiegły się ze śmiercią indyjskich i cejlońskich plantacji herbaty (kolejny okres wzrostu dobiegł końca) i wzrostem światowych cen herbaty. W rezultacie herbata, podobnie jak wiele innych produktów spożywczych, prawie zniknęła z wolnej sprzedaży i zaczęła być sprzedawana na kupony.


W niektórych przypadkach za darmo można było kupić tylko herbatę niskiej jakości. Następnie zaczęto kupować w dużych ilościach turecką herbatę, która była bardzo słabo parzona. Sprzedawany był w dużych opakowaniach bez kuponów. W tych samych latach na środkowym pasie i na północy kraju pojawiła się w sprzedaży zielona herbata, która wcześniej praktycznie nie była importowana do tych regionów. Sprzedawany był również za darmo.


Herbata była też serwowana w stołówkach i pociągach dalekobieżnych. Kosztował trzy kopiejki, ale lepiej go nie pić. zwłaszcza w stołówkach. Zrobiono to w ten sposób - zabrano starą, już wielokrotnie parzoną herbatę, dodano do niej sodę oczyszczoną i wszystko to gotowano przez piętnaście do dwudziestu minut. Jeśli kolor nie był wystarczająco ciemny, dodawano palony cukier. Oczywiście nie przyjęto żadnych roszczeń do jakości - „jeśli ci się nie podoba, nie pij”.

W pierwszych latach po rozpadzie ZSRR całkowicie zrezygnowano z produkcji herbaty zarówno rosyjskiej, jak i gruzińskiej. Gruzja nie miała powodu, aby utrzymać tę produkcję, ponieważ jej jedynym rynkiem zbytu była Rosja, ze względu na spadek jakości herbaty gruzińskiej, przestawiła się już na kupowanie herbaty w innych stanach.
Zachowano produkcję herbaty w Azerbejdżanie, która obecnie pokrywa część krajowego zapotrzebowania na herbatę. Część gruzińskich plantacji herbaty jest nadal opuszczona. W Rosji powstało już kilka własnych firm - importerów herbaty, a także mniejszych przedstawicielstw zagranicznych.